05:02

Bezwarunkowa miłość

Żyjmy w zgodzie !
Obdarzajmy się bezwarunkową miłością !
Akceptacja bez granic !
Wybaczajmy !

To hasła, którymi nas wabią. Dla  niejednej osoby jest to cel. Cel nie do osiągnięcia. I wcale mnie to nie dziwi...
Nierzadko zatracamy siebie dążąc do bycia ideałem. Do pewnego momentu w moim życiu panował chaos, ale był  to chaos dobrze mi znany, a to co znane, dawało mi poczucie bezpieczeństwa (przynajmniej tak mi się wtedy wydawało).
W tamtym czasie towarzyszyły mi takie przekonania:
-starszy-mądrzejszy,
-starszy ma zawsze racje,
-lepiej przemilczeć, niż się pokłócić,
-jak sobie pościelesz tak się wyśpisz (czyli raz podjęta decyzja, ciąży całe życie),
-robić dobrą minę do złej gry,
-brudy prać w domu.
Mogłabym tak wymieniać i wymieniać.

W końcu podjęłam decyzję, że moje życie musi się zmienić. Nie mogłam tak dłużej funkcjonować- wiecznie w napięciu, lęku. Chciałam z całego serca być sobą. Ale jak to zrobić, kiedy nigdy sobą być nie mogłam?! Kiedy moje naturalne reakcje, emocje były ignorowane i wyśmiewane. Zatem przekonania, które wypisałam wyżej były dla mnie jak lep na muchy. A ponieważ często mi nie wierzono, to nie ufałam sobie i temu co czuję. Można mną było manipulować. Wszystko to co czytałam, słyszałam na szkoleniach i warsztatach brałam za prawdę, pomimo wewnętrznego sprzeciwu. Kiedy czułam złość, wmawiałam sobie, że teraz to już powinnam żyć ze wszystkimi w zgodzie. Każdego starałam się zrozumieć, nie biorąc siebie pod uwagę.

Znowu, po raz kolejny w moim życiu wybrałam kogoś, a nie siebie.
Tłumaczyłam sobie, że ja tak mało wiem o życiu. Że prowadzący szkolenia, przedstawiciele grup, mentorzy, autorzy książek, nauczyciele- wiedzą lepiej. Wierzyłam w bezwarunkową miłość, w akceptacje bez granic, ponieważ bardzo za tym  tęskniłam. Dlatego te hasła tak mnie przyciągały. Z jednej strony miało to sens- wybaczenie, pogodzenie się. Z drugiej strony czułam niezgodę, wewnętrznie kłóciłam się z tym co mi po raz kolejny było narzucane, a ja, nieświadoma swoich mechanizmów, brałam to.

Pracując nad sobą, z moim wewnętrznym dzieckiem, zaczęłam się scalać. Już nie byłam oddzielona od siebie, więc nie można było wrzucić do mojego wnętrza bylejakości. Zaczęłam odrzucać ziarno od plew. Biorąc udział w warsztatach, byłam świadkiem sytuacji, gdzie osoba prowadząca wręcz zmuszała uczestnika by wtulił się w reprezentanta ojca i się z nim pojednał. Uczestnik głośno odmawiał, jednak po namowach prowadzącej ustąpił i sparaliżowany przytulił się.
Czułam oburzenie i niezgodę. Zdałam sobie sprawę, jaką krzywdę mogą zrobić osoby, które mają po blokowane swoje emocje. Zrozumiałam, że nie chcę wybaczać w oparciu o rozum, tylko dlatego, że taka jest idea. Że bezwarunkowo to kocham tylko dzieci. Że akceptuję drugą osobę, ale umiem tez dbać o siebie i swoją rodzinę. Że nie wpuszczam każdego do mojej przestrzeni, ponieważ coraz bardziej już jestem świadoma tego co jest dla mnie dobre, a co mi nie służy i może wyrządzić mnie i moim bliskim krzywdę.
Zrozumiałam, że nie jest prawdą, że osoby, które są autorytetem( mniejszym lub większym) w swojej dziedzinie, zawsze mają racje i postępują właściwie.

Nie idę już ślepo przez świat. Rozglądam się moimi bystrymi oczami. Znajduję piękne wartości, a to, co wartością dla mnie nie jest, odrzucam.
Ufam swojej intuicji.

Pozdrawiam cię serdecznie i zapraszam do komentowania.


7 komentarzy:

  1. Najważniejsze to żyć w zgodzie ze sobą, a nie w zgodzie z innymi. Zrozumiałam, że jeżeli ktoś mnie nie akceptuje taką jaką jestem to znaczy, że nie jest wart mojej uwagi. W drugą stronę, jestem na takim etapie swojego życia, że mogę i chcę omijać toksyczne relacje.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jest mi bliskie to, o czym piszesz. Dosłownie szkoda mi czasu na toksyczne relacje.

    OdpowiedzUsuń
  3. Życie zbyt krótkie na to aby rezygnować z siebie! Trzeba mieć w sobie trochę zdrowego egoizmu i odrzucać wszelkie relacje i sprawy, które nam nie służą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziś właśnie z córką rozmawiałam o zdrowym egoiźmie, że jest to wskazane:)))

      Usuń
  4. Ciekawy wpis, też uważam, że intuicja jest bardzo ważna. Jeszcze nigdy mnie nie zawiodła, zawsze gdzieś w środku wiem co jest dobre, a czego unikać. Warto patrzeć na swoje potrzeby! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Warto, i to jest ważne, dostrzegać SIEBIE:)))

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2016 Justyna Pettke , Blogger