Nie jestem w stanie wyrazić słowami mojej wdzięczności dla Justyny.
Dzięki niej i procesowi, w którym mi towarzyszyła, dostrzegłam w sobie tę małą dziewczynkę, która tak długo czekała na zrozumienie, akceptację, szacunek i miłość. Empatia Justyny, jej ciepło, ale i ogromna moc, a także czasem dość wyraźna stanowczość, były dla mnie niezaprzeczalnym wsparciem w poszukiwaniu i powolnym odzyskiwaniu siebie i stawaniu w dojrzałości. Właśnie… powolnym…
Rozpoczynając pracę z Justyną chciałam jak najszybciej „załatwić sprawy”, sprawdzić czy jest we mnie „to wewnętrzne dziecko”, czy też nie, i jak najszybciej pójść dalej… Nastawiona byłam na natychmiastowy efekt, na spektakularną zmianę. Dziś z perspektywy czasu, uśmiecham się na to moje pierwsze pragnienie, czy też oczekiwanie. Odzyskiwanie siebie, dostrzeżenie siebie, to przede wszystkim piękny PROCES, a nie chwilowe zadanie matematyczne. Dzięki Justynie zobaczyłam siebie i świat wokół w innym kontekście. To było (i jest nadal) piękne doświadczenie, choć czasem bolesne. Dlatego tak ważna jest w moim odczuciu osoba, która jest obok.
Dlatego z całego serca polecam „pracę” z Justyną i bardzo jestem jej wdzięczna za każde spotkanie. Wiem, że to początek i cieszę się, że mogłam dzięki niej rozpocząć nowy, lepszy etap życia, dużo łagodniejszy i spokojniejszy.
Kiedy ponad rok temu zgłosiłam się do Justyny, byłam jak malutka dziewczynka zamknięta w jaskini strachu, otoczona ciemnością, w której czyhały duchy przeszłości: duchy przemocy fizycznej, psychicznej, seksualnej, finansowej, mentalnej i duchowej. Pomimo tego, że w trakcie sesji poprzez swój brak zaufania, starałam się blokować Justynę prawie bez przerwy mówiąc, to ona i tak potrafiła gdzieniegdzie wtrącić słowa, które jak zasiane nasionka wzrastały i zmieniały mnie. Już w dwa dni po pierwszej sesji odkryłam wielkiego guza w miejscu intymnym. Był on symbolem pierwszej postawionej przeze mnie granicy, a jego umiejscowienie było nie tylko symbolem nadużywania seksualnego w przeszłości ale i poczucia bycia gwałconą za każdym razem, gdy nie stawałam w swojej obronie i z lęku przed odrzuceniem spełniałam prośby wszystkich naokoło. Słowa "nie" nie było w moim słowniku, inni zawsze byli na pierwszym miejscu, a liczba ich potrzeb nie miała końca. Trzecia sesja była przełomowa dla mnie, myślę że pozostanie w pamięci mojej i Justyny do końca życia. Podczas niej puściłam kontrolę, zaufałam, puściłam trzymane całe życie przeze mnie sznurki łączące mnie ze strachami przeszłości. Puszczenie tego, co znałam całe życie (nawet jeśli mnie to "zabijało" z każdym dniem, było jedynym co znałam i co dawało mi poczucie bezpieczeństwa), było równoznaczne ze śmiercią. Pomimo ogromnego strachu, to właśnie dzięki prowadzeniu Justyny, puściłam to, co stare i narodziłam się na nowo. W kilka dni po tej sesji odkryłam, że guz zniknął.
Moja droga do odkrycia, poznania i pokochania siebie nie była łatwa i trwała wiele miesięcy. Justyna swoim światłem rozświetlała po kolei zakamarki jaskini i dawała mi czas, przestrzeń i wspierającą obecność, żebym mogła dojrzeć, że w tych zakamarkach nie ma czyhających na mnie potworów przeszłości - tylko skrzywdzona i samotna ja z różnych momentów mojego życia. Justyna nauczyła mnie jak ukochać i zaopiekować się tymi częściami. Dotknęłyśmy tak wiele traum i zranień, znalazłyśmy i rozbroiłyśmy tak wiele skopiowanych z przeszłości i przyjętych w wyniku tego schematów i mechanizmów zachowań, że potrzebowałabym wielu stron aby to opisać. Zdjęłam wszystkie maski, pozbyłam się tego, co nie jest moje, wyleczyłam razy i w końcu jestem sobą.
Teraz jestem już inną osobą. Nie ma już tej zalęknionej dziewczynki lecz dojrzała, odważna, kochająca i inspirująca innych kobieta, która stawia siebie zawsze na pierwszym miejscu. Uwielbiam poznawać siebie coraz głębiej, dzięki temu jestem ciekawa innych i świata. Kiedyś każdy dzień był ciężką próbą przetrwania, teraz chłonę każdą sekundę dnia z radością i wciąż mi mało. Wyzwania życia przyjmuję z otwartością i ciekawością tego, czego się dzięki nim nauczę o sobie.
Życzę Wam, którzy to czytacie odkrycia siebie. Przy Justynie jest to w końcu możliwe. Jej obecność, uważność, serce, opieka, akceptacja, głęboka empatia, czucie całą jej istotą tego, co się w Tobie wydarza jest niezastąpione. Ona jest jak bezpieczna przestrzeń, w której możesz dorastać, jak przewodniczka w niesamowitej podróży wgłąb Ciebie. Przez to, że jest tak ciekawa poznania Ciebie - porywa Cie w tą podróż, zaraża entuzjazmem i powoduje, że nawet kiedy Wasze drogi już się rozejdą - Ty już ze swojej nie zejdziesz tylko rozradowany i ciekawy podążysz dalej. W Twoim sercu pozostanie wspomnienie Waszych wspólnych chwil radości, smutku, wzruszeń, śmiechu i tego wszystkiego, czego w słowach ująć się nie da. Życzę powodzenia Wam Wszystkim, a Tobie Justyno dziękuję całą sobą.
~ Ilona~
Nie wiem, czy znajdę słowa, by oddać choć w niewielkiej części to, kim dla mnie jest Justyna.
Mimo tego, że całe życie niosłam w sobie przekonanie, że coś jest ze mną nie tak, w kontakcie z Justyną nigdy tego nie czułam. Zawsze były w tym kontakcie obecne akceptacja, zrozumienie, współczucie, widzenie mnie, zaangażowanie i przyjęcie mnie z tym wszystkim, z czym przychodzę.
Było tam coś jeszcze. Coś, o co od lat proszę Przestrzeń - prawda. Mogłam mieć pełną ufność, że od Justyny usłyszę prawdę, nawet tę niewygodną, ale w rezultacie uzdrawiającą. Cokolwiek mówiłam i jakiekolwiek toksyczne zachowania przed Nią obnażałam, za każdym razem czułam, że jest po mojej stronie.
Justyna zaprowadziła mnie z powrotem do mojego rodu, który zanegowałam i odrzuciłam lata temu. Dzięki Niej moje korzenie mogły na nowo wpleść się w te należące do przodków, a ja wreszcie mogłam poczuć, jak płynie przez nie zasilenie. Procesy, przez jakie mnie przeprowadziła i które zaczęłam robić samodzielnie, zwróciły mi mój ród, a mnie jemu.
Justyna pomogła mi wejść w przestrzeń szacunku i wdzięczności do siebie, mojej rodziny i przeszłych pokoleń, a przez to także do tych, którzy byli lub są wobec mnie toksyczni. Co nie znaczy, że nie stawiam im granic i nie staję za sobą. Robię to, i to jak często! Ale jednocześnie widzę ich godność, z którą, tak jak ja, przyszli na ten świat. Kiedyś nie mogłam tego widzieć, bo nie widziałam swojej własnej.
Justyna pokazała mi, że mogę kochać każdą część siebie, także tę skurwiałą, wulgarną, agresywną i, jeszcze czasami, toksyczną, że nie muszę jej zmieniać, by być dobrym człowiekiem. Pokazała mi, że już nim jestem, z całą zawartością.
Poprzez swoją wewnętrzną moc, Justyna skontaktowała mnie z moją, którą wciąż oswajam. Swoją mądrością utkała drogę do mojej własnej.
Na jednej z sesji Justyna powiedziała "będziesz stawiać granice, zobaczysz!". Nie dałam temu pełnej wiary. Kilka miesięcy później zaczęłam to robić!!
Przewodnictwo Justyny przywróciło mi zaufanie, że jestem dzieckiem Wszechświata, o które On się w każdej chwili troszczy. Wiele razy mówiłam o tym innym, nie widząc, że ta sama uniwersalna miłość obejmuje także mnie. Dziś już to wiem :)
Oprócz dostępu do moich własnych zasobów, dostałam od Justyny przeogromną wiedzę, która służy mi w dalszej podróży i być może czeka, by kiedyś posłużyć poprzez mnie innym.
Justyna, dziękuję <3 Wierzę, że dobrze czujesz i wiesz, ile się w tym słowie mieści <3
~ Jola ~
~ Ania P.~
~ Sylwia ~
~ Zosia ~
~ Grażyna ~
Spotkania z Justyną to jak rozmowy z najlepszą przyjaciółką, czyli taką która potrafi usłyszeć, nie tylko słuchać, z empatią mówi o rzeczach trudnych, nie owija w bawełnę, nie przymila się , ale potrafi wyrazić uznanie i radość z Twoich małych zwycięstw. Czasami jest jak małe , szczęśliwe dziecko, które ubrane w najlepsze ubranko, wskakuje z impetem do kałuży, a czasami jest jak rodzic , dzielący się swoim doświadczeniem. Nikt nie zastąpi mi rozmów i spotkań z Justyną, bo nie znam nikogo , kto tak jak Ona potrafiłby objąć i przyjąć wszystkie części mnie samej. Nie ocenia, nie krytykuje, nie odrzuca. Daje wsparcie, wiedzę, energię i plaskacza w twarz, gdy zachodzi potrzeba. Uczy patrzeć na sytuacje i doświadczenia z różnych stron, widzieć je wielowarstwowo . Ucząc mnie akceptacji siebie, nauczyła mnie jak przyjąć innych ludzi z ich trudnymi emocjami. Jak stawiać granice, jak szanować siebie, jak praktykować zdrowy egoizm bez poczucia winy. Justyna potrafi , poprzez własne doświadczenia , znaleźć drogę i sposób ,aby pomóc, o ile oczywiście jest się na to gotowym. Kluczowa jest tu odwaga i wytrwałość oraz zaufanie do tej pięknej Kobiety . Jej odwaga i radość życia, oraz mądrość i moc, stale budzą mój szacunek i podziw. Jak powtarza ona sama, lepiej wychodzi jej praktyka w działaniu, niż wykłady teoretyczne. Ale słuchając jej nagrań, uważam, że oba sposoby ma opanowane:) Jeżeli chcesz naprawdę zmienić jakość swojego życia , jakość relacji z innymi, poprawić zdrowie i odnaleźć siebie, daj sobie wartościowy prezent w postaci sesji z Justyną.
~ Martyna ~
Justyna jest osobą autentyczną, prawdziwą, szczerą, energetyczną! Podczas sesji jest bardzo czujna i uważna. Zauważy każdy szczegół ,któremu warto się przyjrzeć i jak do tej pory nie pomyliła się! 🙂 Jak z karabinu maszynowego strzela trafnymi spostrzeżeniami i robi to tak, jakby robiła to całe życie lub jakby była stworzona do tego! Potrafi totalnie oddać się procesowi i jak w transie wyłapuje i trafia w sedno! No a teraz to co się działo na warsztatach i to w jaki sposób je prowadziła to przeszło moje wszelkie oczekiwania. Ponieważ energia ,którą nas obdarzyła i opieka, którą przytulała była tym, czego potrzebowałam by ruszyć dalej. Czyli warsztaty u Justyny to: empatia, zrozumienie, przestrzeń, poczucie bezpieczeństwa, swoboda, wzruszenie i ta magia. Jej energia w powietrzu, która nas uleczała! Byłam na dwóch warsztatach i na pewno się wybiorę na trzecie!😁
I na kolejną sesję również.❤️ Dziękuję Justyna, że jesteś!
~ Katarzyna ~
~ Edyta~
Justyna, to był cudowny rok naszej pracy. Już pierwsze spotkanie z Tobą zmieniło moje życie. Zawsze wyczuwałaś mnie i wiedziałaś czego potrzebuję, mobilizowałaś mnie do działania. Ale pozwalałaś mi to robić w moim tempie. Nie narzucałaś mi niczego tylko pokazywałaś możliwości. Czuję, że jestem inną osobą niż rok temu. W końcu poczułam co to znaczy być sobą i ufać sobie i swojej intuicji. Nie wyobrażałam sobie, że będzie to tak uwalniające i cudowne uczucie. Czuję, że odzyskałam kontrolę nad swoim życiem. Nad tym, że to ode mnie zależy kogo mam w swoim życiu. Że mogę stawiać granice. Że jestem wartościową osobą. Że nie muszę być z mężczyzną, który źle mnie traktuje, tylko dlatego, że boję się być sama. Lubię spędzać czas z przyjaciółmi, ale też lubię sama wyjść do restauracji czy kina i jest mi z tym dobrze. Jestem bardziej otwarta i szczera, bo nie boję się, że mogę zostać nie zaakceptowana. Oraz jestem lepsza dla innych bo nie kieruje mną strach tylko miłość.
~ Anna~
Z całego serca DZIĘKUJĘ Justynie za jej prowadzenie. Pracowałyśmy razem kilka miesięcy. Kiedy pojawiłam się u Justyny byłam osobą, która naprawdę nic nie wiedziała o sobie. Nie wiedziałam nic o sobie, o swoich potrzebach, tego kim jestem, co mam, czego chcę doświadczać, co mogę... Podróż z Justyną była jak podróż w nieznane.. Zwykle to, co nieznane budzi strach i przerażenie. Tak było. Ale Justyna ma ogromny dar bycia wspaniałym towarzyszem. Jej empatia, mądrość, ogromne serce zdolne pomieścić wszystkie cudowności świata, stały na straży mojego bezpieczeństwa, rozwoju, odkrywania. Wchodziła ze mną do najczarniejszych jaskiń, trzymając za ręką aby potem pomagać mi wynieść z nich największe skarby. W tamtym czasie była moją odwagą, wsparciem, światłem i nadzieją. Pozwoliła mi to zobaczyć najpierw w sobie, a potem we mnie samej. Ona wiedziała, że cokolwiek widzę w niej- mam to w sobie!!! I tak się stało. Zaczynałam poznawać siebie, widziałam swoje światło, wartość, dobro, podrywałam się do lotu, do życia, a ona dmuchała mi pod skrzydła i mówiła : już czas, jesteś gotowa! Przeobrażałam się w kolorowego motyla! Kobieta, która czuje więcej niż ktokolwiek może sobie wyobrazić, która widzi więcej niż to, co pozwala dostrzec ludzkie oko.. Była i jest dla mnie kimś magicznym, nie umiem znaleźć słów, bo język zbyt ubogi by opisać jej wielkie dary dla świata, to czym została obdarowana, aby dziś dzielić się z nami. Dziękuję,że mogłam doświadczyć Twojej obecności w moim życiu, Twojej mocy, JESTEŚ potężną, mocarną KOBIETĄ, bije od Ciebie siła, niezwykła MOC. Transformujesz miłością i empatią. Jestem pełna uznania dla Ciebie, Twojej pięknej duszy, która prowadzi Cię i nas do życia, do tego co żywe, do tego co rodzi życie, do tego co wzmacnia życie. DZIĘKUJĘ
~ Dana ~
Długo zbierałam się z tym, że powinnam coś powiedzieć ... na początku bałam się że nie będę potrafiła ubrać tego w słowa, albo że nie będzie to dość wymowne i nie odda tego, co tak naprawdę czuje … Ale postaram się ująć to, jak najprościej … Czuje ogromną wdzięczność najpierw za to, że los przez przypadek postawił na mojej drodze Justynę, a teraz za to, co ONA ze mną zrobiła ;)
Na Warsztaty do Justyny pojechałam całkiem nie świadoma siebie i pogubiona gdzieś we własnych emocjach. Kilka dni przed wyjazdem pomyślałam nawet o tym by zrezygnować, może po raz kolejny miała to być ucieczka przed sobą samą. Ale w końcu zebrałam się w sobie i pojechałam… A dziś wiem, że była to najlepsza decyzja jaką podjęłam w ostatnim czasie…
To nie były łatwe chwile. Płynęły łzy, morze łez , wylały się hektolitry żalu, smutku i bólu. Był krzyk i złość. Ale była też miłość, zrozumienie i zaopiekowanie. Była przestrzeń dla każdej z nas (akurat były same kobiety). Była cudowna przyjaźń i poczucie bezpieczeństwa. Były emocje te trudne i często niechciane. Było dobre słowo i uśmiech.
Za to wszystko chcę podziękować i wyrazić moją ogromną wdzięczność dla Justyny. Dzięki Niej zrozumiałam , że już nie jestem sama z tym co od zawsze nosiłam w sobie, z moja samotnością i z moim lękiem.
Po warsztatach przyszła moja mała JA i zabrała mnie do ogrodu mojej Babci, po raz pierwszy podała rączkę i razem wąchałyśmy różowe piwonie. Do teraz czuje ich piękny, intensywny zapach. I już żadna z nas nie jest sama.
Wiele jeszcze pracy mamy przed sobą, wiele rzeczy do uzdrowienia i przepracowania, ale mamy już siebie . I to dzięki Justynie, jej wiedzy , trudzie i zaangażowaniu, jej dobremu sercu i chęci walki o każdą zagubioną duszę.
Nie wiem jak mam wyrazić swoją wdzięczność, jak mam dziękować za to, co dla mnie zrobiłaś. Wiem, że to dopiero początek mojej drogi ale dzięki Tobie wiem, że zawalczę o siebie…
DZIĘKUJE ;)
Pozdrawiam Dana
Nikola, Dziewczyny dla Was też ogromne DZIĘKI ;)
~ Katarzyna ~
Witaj Justyno, upłynęło już troszkę czasu od warsztatów, emocje nieco opadły:) Ale nadal podtrzymuję to, co już powiedziałam. To moje pierwsze i nie ostatnie warsztaty u Ciebie. Przygotowałaś dla nas coś pięknego. Osobiście czułam się ważna, zaopiekowana, wysłuchana, zaakceptowana. Stworzyłaś ku temu niesamowite warunki. Byłaś dla każdej z nas. To, co mi do dziś dzień towarzyszy, to wdzięczność za poświęcony nam czas. Za to że nie było " od deski, do deski", za to że siedziałaś z nami, nad nami i dla nas tyle, ile było trzeba, kilka godzin dłużej. Poświęciłaś dla nas czas, energię i swoją uwagę:)To były bardzo intensywne dni, pełne emocji, trudnych spraw....Ale wiedziałam, że dam radę, ponieważ czułam Twoją opiekę nade mną:)To były piękne dni:) Moja Droga Justyno nie przestawaj w wspieraniu innych, masz ku temu wszelkie możliwości: ciepło, uwagę, empatię, współczucie, odwagę i "to coś", co sprawia że ludzie do Ciebie lgną::))))
|
~ Paulina ~
Justyna...,
To dobry, troskliwy, ale stanowczy głos matki,
Którego nigdy nie zaznałam
To zrozumienie i niekończąca się empatia
To diabelski uśmiech i przewrotne spojrzenie
To trzecie oko, które wszystko zauważy, zwłaszcza kiedy chciałam przejść dalej niezauważona...
To powiedzenie stop, zatrzymaj się tutaj (...)
To uświadomienie mi, że to wszystko prawda i że ja jestem normalna i nie pomyliłam się
To usłyszenia pierwszy raz od 26 lat, że mam prawo powiedzieć to co czuję, żyć tak jak chcę, być spontaniczna i po prostu wyjść kiedy ktoś mnie obraża
To zobaczenie we mnie kolorowej duszy z potarganymi włosami, grającą na bębnach 🙂
Justyna, to szczerość i pokazanie mi jak odzyskać głos, który z gardła wyjść nie mógł, bo utknął tam wieki temu
Nie sposób wyrazić wdzięczność za milion kroków, jakie zrobiłam dzięki Justynie trzymającą mnie za rękę i mówiącą "Ty masz prawo, Paulina"
Zawsze i wszędzie będę Cię polecać, Justyna, bo zmieniłaś moje życie i uwierzyłaś we mnie tak bardzo.
Instrukcja obsługi czytania: czytaj między wierszami. Tam znajdziesz mnóstwo wzruszenia, ogromu wdzięczności, łez, miłości i wszystkiego, co słowa ująć nie są w stanie, niezależnie jak wielkie by one były.
Dziękuję za uświadomienie mi, że byłam tak silna chcąc przyjść na ten świat i że to ma sens że tutaj jestem, że jestem cudem.
Życie jest piękne a ja "się puszczam" i idę w wielki świat.
Ty wiesz i rozumiesz ...
Paulina
~ Grażyna ~
Moja praca z Justyną rozpoczęła się, gdy dotknęłam przysłowiowego dna, gdy mimo przebytej terapii grupowej i indywidualnej, nadal powtarzałam utarte schematy zachowań i reakcji, czułam się źle sama ze sobą i źle wśród innych. Pojęcia „wewnętrzne dziecko” i „matczyna rana” przyciągnęły mnie jak magnez, chociaż nie bardzo wiedziałam , co oznaczają . Chciałabym podzielić się refleksjami dotyczącymi mojej pracy z matczyną raną, pracy która nadal trwa , a której pozytywne efekty odczuwam na różnych płaszczyznach życia.
Rodzina, w której dorastałam ja i siostra, składała się z ojca alkoholika i współuzależnionej matki. Okresy względnego spokoju i pseudo-bezpieczeństwa, gdy ojciec nie pił, przeplatały się z dniami jego pijackiego transu i naszych ucieczek z domu w środku nocy. Z mamą byłam zawsze silnie związana emocjonalnie , gdyż tylko ona dawała nam coś na kształt bezpieczeństwa . Okazywała nam miłość i zainteresowanie , mogłyśmy na nią zawsze liczyć . Wymagała od nas lojalności w okresach, gdy była z ojcem w fazie wojny ,a gdy nadszedł czas „miodowego miesiąca” , wszyscy próbowaliśmy rozpaczliwie grać „normalną rodzinę”. W dorosłym życiu mama nadal była dla mnie najważniejszą osobą, jej zdanie zawsze brałam pod uwagę, jak radar odbierałam jej nastroje, jej akceptacja była kluczowa dla mojego dobrego samopoczucia. Metody , których używała nieraz budziły mój sprzeciw i bunt wewnętrzny, ale finansowe i emocjonalne uzależnienie skutecznie zamykało mi usta. Praca z Justyną uświadomiła mi przyczyny mojego wieloletniego żalu i złości na mamę, którego źródłem było min. pytanie: dlaczego nigdy nie odeszła od ojca? Znałam oczywiście jej argumenty i jako dorosła kobieta rozumiałam je , ale moje zamrożone w dzieciństwie emocje i uczucia nie poddawały się tym racjonalnym wytłumaczeniom. Mimo tego, podczas czytania książki „Matki, które nie potrafią kochać”, gdy nie znalazłam tam opisu, który pasowałby do mojej mamy, uznałam że nie mam na co narzekać. Poczucie winy, które zawsze towarzyszyło mi , gdy kwestionowałam jej decyzje lub wybierałam siebie, skutecznie blokowało dotarcie do wewnętrznego dziecka i zaopiekowanie się nim.
Dzięki Justynie świadomie rozpoczęłam proces uzdrawiania matczynej rany.
Proces, w którym Justyna mi towarzyszyła i towarzyszy nadal, jest stałym przekraczaniem własnych granic, mierzeniem się z lękiem, wstydem, rozpaczą i złością. Proces uzdrawiania matczynej rany to dawanie swojemu wewnętrznemu dziecku tego, czego nie otrzymało od matki z różnych powodów, to wewnętrzny spokój i świadomość, że inni ludzie nie są w stanie zaleczyć moich ran emocjonalnych . Akceptacja własnej matki z jej niedoskonałościami i pozbycie się nierealnych oczekiwań wobec niej - przychodzi na końcu. Jestem ogromnie wdzięczna Justynie za jej otwartość i szczerość w dzieleniu się własnymi doświadczeniami i wiedzą, za jej serdeczność i ogromne zaangażowanie, jakie wnosi do każdego naszego spotkania. Podziwiam jej odwagę i wytrwałość , z jakimi przekracza własne ograniczenia . Dzięki jej wsparciu uwierzyłam, że zmiana jest możliwa.
~Kasia z Londynu~
~Beata B.~
Ciężko wyrazić słowami jak bardzo jestem wdzięczna Justynie za to przez co przeszłyśmy na sesjach, za to co odnalazła we mnie, za to że wygrzebała najczarniejsze scenariusze, które siedziały wiele lat w podświadomości i bardzo męczyły. Było wiele znaków, które na to wskazywały, ale mój mechanizm obronny nie pozwalał temu wypływać na powierzchnię, Justyna zauważyła to w trakcie pierwszej sesji. Empatia i ciepło, to cechy, które bardzo mocno ją opisują i są niezwykle ważne, ale najcudowniejsze w Justynie jest to, że ma taką zdolność, jak mało kto na świecie, że potrafi dojść do sedna sprawy. Zauważa najdrobniejsze szczegóły, analizuje je bardzo szybko i jeżeli ktoś ma odwagę w to zajrzeć to z pomocą Justyny uleczy największe rany dostając przy tym OGROM wsparcia i przestrzeni do wyrażenia siebie. Dziękuję za wszystko Justyna i gratuluję, że doszłaś tak daleko ze swoją odwagą. Jesteś cudowną Kobietą z ogromnym sercem i należą Ci się wielkie wyrazy wdzięczności za to przez co przeszłaś sama i jak dzięki temu potrafiłaś mi pomóc. DZIĘKUJĘ
~Ania Dendzik~
Przy Justynie poczułam dogłębnie, że mi nie pomoże. I... to było to. Bo poczułam, że to JA pomogę sobie:) Byłam w martwym punkcie po wieeeeeeelu nieudanych próbach terapeutycznych. Lata mijały. Próbowałam sesji z wieloma osobami - ale nic nie skutkowało mimo moich chęci. Byłam już całkowicie zrezygnowana. Myślałam, że nikt już nie znajdzie rozwiązania dla mnie, nic nie przynosiło poprawy. Tkwiłam w miejscu... Justyna jednak potrafiła skruszyć tę moją wewnętrzną skamielinę. Zaskoczyła mnie jej niezwykła intuicja i pomysłowość w działaniu. Dała mi wiele różnego typu narzędzi do wychodzenia z mojego bagienka... Wiedza jaką mi dała i te narzędzia były, jak się okazało, esencją wszystkich moich poszukiwań. Doceniam w Justynie również bardzo to, że nie dała się nabrać na moje owijanie tematu w bawełnę:) Nie narzucała mi też jedynej słusznej drogi, kierując się własnymi przeżyciami (co inni terapeuci robili bardzo często).
Doświadczenie i intuicja - te słowa chyba najlepiej w moich odczuciu opisują Justynę:)
Oczywiście to nie koniec mojej podróży, ale Justyna była moim katalizatorem, pomogła mi zacząć tą walkę o siebie. Teraz wiem, że obrałam w końcu dobry kierunek.
~Martyna~
Trafnie nazywa to co się wydarza w trakcie sesji. Ma też cudowne poczucie humoru, śmiech i pewną swojskość, którą tak lubię.
Justyna ma dużo w sobie ciepła, empatii. Jest też konkretna i potrafi sprowadzić Cię do rzeczywistości do prawdy, którą Ty odpychasz by żyć jeszcze przez chwilę w iluzji.
Bardzo mi było to potrzebne „ nie łudź się. Nie czekaj. On nie wróci”.
My pracowałyśmy z Justyną głównie nad moją ojcowską raną.
Mogłam spotkać się ze swoim wewnętrznym dzieckiem, tą niewysłuchaną Martynką. Uznać jej krzywdę.
Po każdej sesji czułam, że odkryłam w sobie coś nowego. Za każdym razem wybiegałam wręcz z pokoju na spacer by czuć radość, lekkość.
Były też momenty w trakcie sesji gdy czułam ogromny smutek, ból.
Justyna była uważna i zawsze za mną stała, a przy tym ja stałam za sobą. Stałam za swoją krzywdą i trzymałam się za rękę.
Mi bardzo pomogło w pracy z Justyną, że ktoś jest przy mnie, słucha mnie, jest obecny, uważny na moje wyznania, smutki, ból.
Uwielbiam też w Justynie nutkę szaleństwa, którą w sobie ma.( na pewno tych nutek jest więcej! :) )
Polecam z całego serca pracę z Justyną. Jest punktualna, profesjonalna i zawsze gotowa i uważna.
Dziękuję Ci Justyna, że jesteś.
~Anna~
~ Zbyszek ~ "Z Justyną odbyłem 13 sesji. Zgłosiłem się do niej razem z moją partnerką, licząc na terapię wspólną. Po pierwszym jednak spotkaniu zrozumiałem, że w tej metodzie lepsze efekty odnosi się pracując indywidualnie, nad własnym wewnętrznym dzieckiem. Pomogła mi zrozumieć, że żeby lepiej się zadziało w moim życiu obecnym, w mojej relacji z partnerką, w mojej roli jako ojca, muszę przepracować swoje traumy z dzieciństwa, dać sobie miłość i wsparcie w ciężkich sytuacjach, które miały miejsce. Sesja po sesji kruszyliśmy moje igloo, moją wewnętrzną pustkę w którą wpadałem, kiedy pojawiały się jakieś niewygodne emocje. Pomogła mi odbudować moją tożsamość i wartość siebie. Było intensywnie, były łzy, płacz, smutek, ale też dużo pozytywnej energii, aż w końcu pełno złości, którą musiałem wyrzucić z siebie. Po tym wszystkim nastała radość i wewnętrzny spokój. W mojej relacji znacznie się poprawiło, zaczęliśmy z partnerką podejmować wspólnie decyzje i działać. Zniknęły również toksyczne zachowania, a zastąpiło je wzajemne wsparcie. Warto było podjąć tą pracę.
Z Justyną pracuje się bardzo dobrze. Idealnie wyczuwa drugą osobę, umie ją zrozumieć i przeprowadzić przez proces wizualizacji z wewnętrznym dzieckiem. Jest bardzo empatyczna. Potrafi dać ciepło i współczucie, ale też powiedzieć prosto i konkretnie co jest złe i co trzeba zmienić. Praca z nią to przyjemność. Polecam Justynę z całego serca.
~ Karolina ~
Kiedy myślę o Justynie to pojawia mi się uśmiech na ustach. To cudowna, ciepła i piękna kobieta, nie tylko zewnątrz ale i także w środku. Blask, który od niej bije jest dla mnie inspiracją, jest dla mnie jak piecyk przy którym mogę się ogrzewać. Justyna jest chyba najbardziej szczerą i prawdziwą osobą jaką w życiu poznałam. Rozmowy z nią to sama przyjemność. Mimo, że na sesji panuje atmosfera przyjaźni, to jest przy tym bardzo profesjonalna. Byłam już u kilku psychologów i terapeutów w życiu, którzy ni jak mi nie pomagali i z perspektywy czasu wiem, że nie mogli pomóc ponieważ traktowali mnie jak kolejny przypadek, kolejny problem do rozwiązania. Od jednego usłyszałam, że mam problem z kobietami i muszę wybaczyć matce, szanować ją bo jest matką. Od drugiej słyszałam, że jestem silna i że powinnam być szczęśliwa bo przecież nie jest źle. Kolejna powtarzała, że jest mi bardzo ciężko i że współczuje, ale nic z tego nie wynikało.
Zaczęłam wątpić, szukać jakiejś alternatywy i tak po nitce do kłębka trafiłam na Justynę. Pomyślałam raz kozie śmierć i wykupiłam od razu cztery sesje, pomyślałam, najwyższej stracę kolejne pieniądze. Nic bardziej mylnego. To była jedna z najlepszych decyzji w moim życiu! Justyna zrozumiała mnie w mgnieniu oka, okazała tyle empatii i serca, że jak o tym myślę to aż łzy cisną mi się do oczu. Po dwóch sesjach już wszystko zaczęło się zmieniać, to było cudowne, życie zaczęło nabierać barw. Po dwóch sesjach stwierdziłam, że jeśli ma to mieć sens muszę być z nią szczera, a przede wszystkim ze sobą. I stało się, musiałam powiedzieć o rzeczy, której jeszcze nikt nigdy nie wiedział, o rzeczy która zabijała mnie regularnie od 10 lat. O rzeczy, która była dla mnie tak wstydliwa, że wmawiałam sobie, że to wymyśliłam.
Z ogromnym bólem serca powiedziałam jej, że zostałam zgwałcona jako 15 latka. Myślałam, że spalę się ze wstydu, a słowa nie chciały przechodzić przez gardło, ale czułam, że muszę to zrobić, że jak ona mi nie pomoże to już nikt tego nie zrobi. I stał się cud, mimo moich obaw Justyna mnie nie osądziła, nie oskarżyła, dała mi ogromne wsparcie, okazała miłość w tym wszystkim i pokazała jak sobie z tym poradzić. Wracając do cudu, po sesji czułam się coraz lepiej, mogłam o tym już myśleć, a po kilku dniach powiedziałam o tym partnerowi, teraz mogę o tym rozmawiać swobodnie, już mnie to nie definiuje, już mnie to nie zabiją!
Justyna pomogła mi zamienić ogromną traumę w siłę i moc. Justyna będę Ci za to dozgonnie wdzięczna. Wiem że moja praca z nią będzie jeszcze trwała bo czuję, że mogę się jeszcze się od niej nauczyć wielu rzeczy. Pozwala mi czerpać moc z swojej energii. Justyna pokazała mi że mogę być sobą, że jestem wyjątkowa i choć to początek mojej pracy to wiem, że już nie zawrócę, że to jedyna słuszna, trudna, a zarazem piękna droga.
Justynę poleciłam mojej przyjaciółce i podsumowała bym moją wypowiedź właśnie jej słowami, kiedy napisała do mnie po sesji z nią " Karolina! Ona jest kurwa niesamowita. "
Także dziękuje Ci kochana bardzo, że pokazałaś mi że życie może być piękne, że warto wstawać co rano z łóżka, że można normalnie zasypiać bez poczucia winy. I mogę tak bez końca, bo to co Justyna zrobiła z moim życiem jest nieskończenie piękne.
~ Anna ~
Do Justyny trafiłam będąc od ponad 1,5 roku w standardowej terapii leczenia współuzależnienia oraz po jeszcze wcześniejszej kilkumiesięcznej psychoterapii. Pomału zaczynałam tracić nadzieję, że ktoś może mi pomóc, bo obydwie terapie nie przynosiły żadnych zmian w moim życiu i we mnie samej. Do tego czułam się podczas nich w jakiś sposób oceniana i miałam wyrzuty sumienia, że po tak długim czasie nie potrafię wprowadzić w życie czy zrozumieć "zaleceń" terapeutów. Przypadkiem trafiłam na informację o leczeniu matczynej rany i stwierdziłam, że to może być to czego mi potrzeba. Zdecydowałam ostatni raz spróbować. Spośród kilku osób pracujących wg tej metody Justyna "przemówiła" do mnie najbardziej. Od pierwszego spotkania czułam niesamowite ciepło i pełne zrozumienie. To uczucie potęgowała jeszcze ogromna otwartość i szczerość Justyny dotycząca jej własnych życiowych doświadczeń. Mimo to, sama terapia nie okazała się dla mnie prosta. Miałam wręcz wrażenie, że nie robię tego właściwie, że nie potrafię się otworzyć i bałam się, że znów nic z tego nie wyjdzie. Justyna podsuwała mi kolejne sposoby, a ja podejmowałam próby. Mimo mojej małej wiary, w moim życiu zaczęły następować ogromne zmiany oraz we mnie samej. Zaczęłam słyszeć od ludzi, że się zmieniłam i zaczęły się dziać te "magiczne" rzeczy i to w bardzo krótkim czasie. Cel, o którym powiedziałam na pierwszym spotkaniu, został osiągnięty.. Justyna otworzyła mi oczy na sprawy, których do tej pory nie dostrzegałam. Wreszcie rozumiem co oznacza, że wszystko jest w naszej głowie i dostrzegam w tym ogromną moc. Wiele rzeczy zaczęło się układać jak puzzle. Polecam z całego serca pracę z Justyną wszystkim, którzy, jak ja, męczą się w swoim - często na pozór poukładanym - życiu.
~ Ania Brighton ~
Zwróciłam się do Justyny po pomoc, potrzebowałam wsparcia aby przepracować traumy z dzieciństwa .
~ Ilona ~
Moje życie i moje uczucia polegały na wiecznych upadkach i podnoszeniu się, czasami wydawało mi się że znalazłam złoty środek ale działał on tylko na chwilę, czasem to była chwila dłuższa a czasem krótsza. Mimo wszystko zawsze lądowałam w punkcie wyjścia, bezradna coraz bardziej oszukana i zdradzona przez życie. Umęczona walką i zdesperowana trafiłam na blog Justyny a później na jej filmiki to była jedna chwila kiedy poczułam że to coś dla mnie. Podjęłam się terapii i wspominam ten czas jako najważniejszy w moim życiu. Justyna rozmawia w taki sposób że bez skrępowania ani blokady mogłam jej opowiedzieć o najbardziej bolesnych doświadczeniach, o wstydliwych myślach i uczuciach. Bez nuty kłamstwa i maski którą nie raz zakładałam w swoim życiu. Ciepło i miłość jaką Justyna mi podarowała jest nie do opisani,a była przy mnie w najtrudniejszych chwilach w życiu, kiedy wracałam do przeszłości i musiałam się z nią zmierzyć. Była i wspierała kiedy gniew, złość i żal wylewałam w jej oczy. Uwierzyła we mnie, dała wsparcie i trzymała za rękę jak małe dziecko kiedy bałam się postawić pierwsze kroki. Dla mnie terapia "szok" w miesiąc przeżyłam więcej niż przez 37 lat , teraz wyruszam w świat pełna miłości, wiary i szacunku do siebie. Po terapii czuje się jakbym na nowo się narodziła, poznaje siebie od takiej strony jakiej jeszcze w sobie nie widziałam. To dzięki Justynie wiem że dam radę, że mam w sobie moc i misję do spełnienia. Prawdziwy ANIOŁ. Pozdrawiam
~ Beata S.~ "Justyna jest bardzo ciepłą i miłą osobą, dzięki czemu pracując z nią czułam się bezpieczna i mogłam jej zaufać. Podeszła do mojego problemu z dużym zrozumieniem, co wynika jak myślę z tego, co sama przeszła. Dało mi to poczucie totalnej akceptacji – tego, że moje problemy jakiekolwiek by nie były nie są „dziwne”, nie są „nienormalne”, tylko że są ludzkie. Dziękuję Ci Justynko za pomoc! Jesteś super!"
~
W ostatni weekend stycznia poprowadziłam warsztaty pt.: "Praca z Wewnętrznym Dzieckiem", połączone z techniką EFT. Praca z kobietami, które uczestniczyły w spotkaniu to sama przyjemność. Jestem pełna podziwu dla ich otwartości i determinacji.
"Niedawno brałam udział w warsztatach prowadzonych przez Justynę Pettke. Jest to osoba pozytywna z uśmiechem i ciepłem emanującym od pierwszego poznania. Posiada Ona wiedzę i kompetencje potrzebne do tego, czym się zajmuje. Warsztaty przebiegały w miłej, komfortowej atmosferze, dla mnie i myślę że dla innych również (widać było po wyrazach twarzy). Pomogła mi odkryć rzeczy, o których do tej pory nie miałam pojęcia i dzięki którym dzieją się "CUDA". Jedno spotkanie i było mi dane takowe [cuda] przeżyć, to niesamowite.... pootwierało się przede mną kilka drzwi z pytaniami i niewiadomymi, które do tej pory nie były mi znane lub istniały, ale zamiecione pod dywan, zapomniane, zakopane i przyklepane tak, by nie ujrzały światła dziennego. Dzięki Justynie, mam możliwość dotrzeć do tych rzeczy, dotrzeć do swojej małej Oli i Dziękuje Tobie za to, Justyno. Mam tylko nadzieję, że będę miała tyle sił i odwagi, by stawić temu czoło, zmierzyć się ze swoimi strachami, lękami, by móc przytulić Mnie z dzieciństwa.
Praca z Justyną była dla mnie nie tylko przyjemnością, ale i zaszczytem. Ściskam i pozdrawiam Ciebie Justyno i wszystkie dziewczyny z warsztatów. Do zobaczenia. DZIĘKUJĘ"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Największym moim problemem był mój "pijący mąż", lecz wstyd, który mnie ogarniał nie pozwolił na rozpoczęcie terapii w ośrodku. Ona natomiast, stworzyła mi takie warunki i pokazała takie metody, przy których czułam niesamowity komfort pracy, INNEJ PRACY. Od razu zauważyła, że zmianę musimy zacząć ode mnie samej. Nie negowała, nie obrażała mojego męża, wręcz przeciwnie. Była pełna zrozumienia dla jego zachowania i ku mojemu zdziwieniu miała rację. A ja pałałam do niej coraz większym zaufaniem i szacunkiem.
Często skupiamy się nad emocjami, wywołanymi wcale nie przez toksycznych ludzi. Nie bardzo rozumiałam skąd się biorą i dlaczego są tak silne. Pierwszą metodą, jaką mi pokazała to pisanie listu - dzięki czemu wyrzucamy wszystko negatywne z siebie (wstyd, nienawiść, żal...). Drugą jest zajrzenie do "własnego Ja", praca nad wewnętrznym dzieckiem. To metoda niczym KATHARSIS, chyba potrzebna każdemu z nas. Kolejną, która od razu przypadła mi do gustu, i z którą obcuję do dziś to EFT. Niesamowite rzeczy dzieją się, gdy to, co absurdalne kiedyś, dziś wprowadzam w życie i polecam.
Dzięki Justynie zrozumiałam, że by metamorfoza naszego wnętrza miała sens to musimy zacząć pracę tylko wyłącznie od siebie. Wtedy zadzieją się Cuda. To Ona pokazała mi, jak ważne jest bycie szczerym, ale głownie ze sobą. Zrozumiałam, że możemy dać tylko to co mamy w sobie i to samo możemy przyjąć.
Jestem niezmiernie wdzięczna Justynie za poświęcony czas, za to jak "prawdziwie" zachowuje się na sesji. Za to jak łagodnie i naturalnie przeprowadza mnie w procesie. Emanuje z niej dobro i wrażliwość.
SERDECZNIE POLECAM - PRACA Z NIĄ TO SAMA PRZYJEMNOŚĆ!
Ola"
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
"Pragnę podzielić się swoimi odczuciami dotyczącymi serii sesji, które odbyłam u Justyny. Podczas naszych spotkań Justyna była bardzo skupiona i czułam, że poświęca mi 100% swojej uwagi. W kolejnych sesjach potrafiła nawiązywać do treści wcześniejszych spotkań, co utwierdzało mnie w tym, że cały czas aktywnie mnie słucha, a moje problemy traktuje bardzo poważnie. Na bieżąco dostosowywała kierunek sesji do moich potrzeb, używając różnych technik m.in. pracy z wewnętrznym dzieckiem czy wizualizacji. Podczas naszych spotkań za każdym razem dało się od niej odczuć akceptację, zrozumienie oraz wielką chęć pomocy. Justyna jest osobą bardzo otwartą i empatyczną, dzięki czemu stosunkowo łatwo było mi się przed nią otworzyć i znaleźć „wspólny język”. Serdecznie polecam pracę z Justyną. Jestem pewna, że nikogo nie skrzywdzi, a może naprawdę bardzo pomóc.MM."
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
'' Ponad 2 tyg temu miałam okazję porozmawiać z Justyną na naszej pierwszej sesji. Przemiła kobieta, od razu poczułam, że mnie rozumie i bez skrępowania mogłam mówić o swoich problemach. Polecam naprawdę każdemu bez względu na to z czym się zmaga.
Dziękuję Justyna Justyna Deptula.''
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Justynę poleciła mi koleżanka. Terapia z wewnętrznym dzieckiem wydawała mi się być absurdem i szukaniem wyimaginowanych problemów, ale postanowiłam spróbować. Było mi niezwykle trudno otworzyć się przed obcą osobą i czułam się winna wywlekając rodzinne "tajemnice". Dotychczas miałam osiem sesji, które były bardzo bolesne, ale pomogły mi zobaczyć siebie w innym świetle. Justyna jest fantastyczną terapeutką, która bazuje na własnym doświadczeniu i motywuje do zmian. Nasze sesje oparte są na rozmowie, wizualizacji i zadaniach domowych, a co najważniejsze - przynoszą efekty. Moja droga do "uzdrowienia" jest jeszcze długa i wymaga wiele pracy, ale cieszę się, że znalazłam kogoś, kto jest w stanie mną właściwie pokierować i pomaga odnaleźć i pokochać wewnętrzną małą Karolinkę. Polecam wszystkim zagubionym sceptykom.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Zwróciłam się do Justyny bo potrzebowałam osoby, która pomoże mi przepracować traumy z dzieciństwa . Zanim trafiłam na Justynę pracowałam już z kilkoma terapeutami, mimo to nadal nie czułam się ze sobą dobrze. Zaczynałam tracić nadzieje, że istnieje ktoś kompetentny, kto będzie w stanie mi pomoc .
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Serdecznie polecam Justynę. Jest ona mega rzetelna i profesjonalna w tym co robi.
"Zaopiekowała'' się mną w bardzo odpowiednim dla mnie momencie. Pierwsze sesje były niczym zdejmowanie ciężaru z mojego ciała i umysłu. Jej spostrzeżenia i wnioski zmuszały mnie do przemyśleń nad moim zachowaniem. Ma zalety, których nie da się wyuczyć, potrafi słuchać, jest empatyczna i czułam, że jest ze mną całą sobą. To od niej nauczyłam się obserwować samą siebie, często była koordynatorką mojego sposobu patrzenia, pokazywała mechanizmy, w których funkcjonuję, co zachęcało mnie do refleksji nad sobą. Moje życie stało się "świadome", nauczyłam się wybierać siebie (nie krzywdząc innych). Z czystym sumieniem stwierdzam, że WARTO!!!
Warto zaopiekować się sobą!!! Warto dać sobie szansę!!! Warto pracować z Justyną!!!
Ramona
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kiedy zdecydowałam się skontaktować z Justyną byłam już na etapie akceptacji, że moje dzieciństwo nie było takie jakie powinno być. Jednak nie umiałam powiązać moich problemów z tym czego doświadczyłam jako dziecko. Tym bardziej, że moje życie jest pozornie poukładane. Miałam wrażenie, że gdzieś utknęłam i dalej mimo wszystko usprawiedliwiałam moich rodziców. Justyna pomogła mi przede wszystkim zauważyć rzeczy, których nie umiałam sama zauważyć, jak na przykład stare schematy, które powtarzam, a które negatywnie wpływają na moje relacje z bliskimi, moje cechy narcystyczne, które mogłam zaakceptować i zrozumieć, że nie wykształciły się z mojej winy. Wiem, że jeszcze długa droga przede mną ale jest zdecydowanie lepiej. Nauczyłam się obserwować moje emocje i coraz częściej rozumiem ich źródło. Dzięki temu podejmuję coraz lepsze decyzje.
Ewelina
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Długo zabierałam się do napisania opinii dla Justyny. A to czasu było mało, a to w sumie nawet nie wiedziałam, co chciała bym napisać. Tak szczerze, to nadal nie wiem, ale czas najwyższy podziękować Justynie za pomoc jaką od niej otrzymałam. Choć już troszkę czasu minęło od ostatniej wspólnej sesji, to nadal noszę w sercu nasze rozmowy. Najbardziej podobała mi się Justyny naturalność i zrozumienie. Justyna nie naciskała na mnie, ani nie zmuszała jak nie chciałam robić ćwiczeń praktycznych. Z biegiem czasu zrozumiałam, że dla mnie po prostu było za wcześnie na wprowadzenie różnego rodzaju technik. W tamtym momencie potrzebowałam kogoś, kto ze mną po prostu pobędzie, porozmawia, a ja będę mogła tak najzwyczajniej w świecie spokojnie się komuś wygadać, bez poczucia wstydu i skrępowania. Justyna jest osobą, która potrafi wysłuchać, wesprzeć, ale również podać ze swojego życia przykłady, które pokazują, że nawet jak jest źle, to jest to po to, żeby zajrzeć w głąb siebie i to uleczyć. Justynko Kochana, dziękuję Ci bardzo za czas jaki mi poświęciłaś, za wiele wspólnie przegadanych godzin, za możliwość wypłakania się i za wsparcie jakie od Ciebie otrzymałam. Życzę Ci Kochana szczęścia i powodzenia. Nie wykluczone, że jeszcze nasze drogi się zejdą i będziemy miały okazję porozmawiać, a może i się spotkać w realu.
Buziaki, Julka
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Justyna...,
OdpowiedzUsuńTo dobry, troskliwy, ale stanowczy głos matki,
Którego nigdy nie zaznałam
To zrozumienie i niekończąca się empatia
To diabelski uśmiech i przewrotne spojrzenie
To trzecie oko, które wszystko zauważy, zwłaszcza kiedy chciałam przejść dalej niezauważona...
To powiedzenie stop, zatrzymaj się tutaj (...)
To uświadomienie mi, że to wszystko prawda i że ja jestem normalna i nie pomyliłam się
To usłyszenia pierwszy raz od 26 lat, że mam prawo powiedzieć to co czuję, żyć tak jak chcę, być spontaniczna i po prostu wyjść kiedy ktoś mnie obraża
To zobaczenie we mnie kolorowej duszy z potarganymi włosami, grającą na bębnach :)
Justyna, to szczerość i pokazanie mi jak odzyskać głos, który z gardła wyjść nie mógł, bo utknął tam wieku temu
Nie sposób wyrazić wdzięczność za milion kroków, jakie zrobiłam dzięki Justynie trzymającą mnie za rękę i mówiącą "Ty masz prawo, Paulina"
Zawsze i wszędzie będę Cię polecać, Justyna, bo zmieniłaś moje życie i uwierzyłaś we mnie tak bardzo.
Instrukcja obsługi czytania: czytaj między wierszami. Tam znajdziesz mnóstwo wzruszenia, ogromu wdzięczności, łez, miłości i wszystkiego, co słowa ująć nie są w stanie, niezależnie jak wielkie by one były.
Dziękuję za uświadomienie mi, że byłam tak silna chcąc przyjść na ten świat i że to ma sens że tutaj jestem, że jestem cudem.
Życie jest piękne a ja "się puszczam" i idę w wielki świat.
Ty wiesz i rozumiesz ...
Paulina
Paulina,
UsuńJa wiem...
Jestem pełna podziwu, że w tak krótkim czasie, zrobiłaś takie ogromne kroki. Tak wiele lęków pokonałaś, oswoiłaś. Praca z Tobą to była przyjemność. Gratuluję Tobie Paulina i życzę wiatru we włosach i rozwinięcia skrzydeł.
Agnieszka
OdpowiedzUsuńPostanowiłam zmienić życie i zdecydowałam się na pracę z Justyną ponieważ wydawała mi się osobą GODNĄ ZAUFANIA :oglądałam jej filmiki, czytałam posty.. Otworzyłam się przed nią i niekiedy czułam się "obnażona" ale dzięki temu dotykałam trudnych emocji, wprowadzam wiele zmian w życiu, Justyna nauczyła mnie procesowania emocji dzięki temu radzę sobie teraz i mam poczucie sprawczości, jestem odważniejsza, coraz bardziej zdyscyplinowana, mam dużo więcej siły a depresyjne dni odeszły w niepamięć a w zamian za to zobaczyłam swoje cele i sens życia, odczuwam pogodę ducha a nie odpływam gdzieś myślami.. jest w moim życiu więcej działania, poprawiła mi się relacja z dzieckiem-wychowuję je świadomie i z przyjemnością, w moim życiu jest więcej zabawy, troszczę się o swoje potrzeby, wyszłam z "roli ofiary-poczucia krzywdy" relacje w pracy zmieniają się-to co niedobre dla mnie samo odpada. Najbardziej zaskoczyła mnie w procesie pozytywna zmiana relacji z matką co wydawało mi się wcześniej niemożliwe. Jestem spokojniejsza, czuję wdzięczność Justyna do Ciebie moja kochana. Jeszcze raz dziękuję całym sercem za te prawie dziewięć miesięcy. Narodziłam się na nowo ;)
pozdrawiam, Aga
Kochana, byłaś jak pilna uczennica. Zawsze notowałaś, każde ,,olśnienie” głęboko odczuwałaś w ciele. Po każdej sesji, systematycznie wprowadzałaś w codzienne życie to, o czym rozmawiałyśmy na sesji. Zmiany były tak szybko widoczne! We wnętrz, jak i na zewnątrz. Rozkwitałaś i wypiękniała. Gratuluję Tobie i życzę obfitości w dalszym życiu. 🙂💚
UsuńJustyna towarzyszyla mi w mojej podrozy przez prawie rok, rok ktory byl najbardziej transformujacym czasem w moim dotychczasowym zyciu, podczas ktorego czulam sie niczym motyl, wykluwajacy sie z larwy, przechodzacy przez roze etapy wzrostu…
OdpowiedzUsuńKochana Justyno, tak bardzo Ci jestem wdzieczna za to, ze pojawilas sie na mojej drodze, dzielac sie swoim wewnetrznym cieplem, madroscia zyciowa i po prostu soba- autentyczna, nieidealna, pozytywna, szczera, doswiadczajaca zycie wszystkimi zmyslami, dzielaca sie swoja przestrzenia, pozytywna energia i wiara w lepsze jutro. Kiedy mysle o tym czasie, ktory dany bylo nam spedzic, do oczu naplywaja mi lzy, lzy wzruszenia I wdziecznosci…! Tak bardzo Ci dziekuje za to, ze stalas przy mnie, wspierajac w doswiadczajacym pod wieloma wzgledami poczatku mojej przemiany, ktora nadal trwa I trwac bedzie do konca moich dni, ale teraz pisana jest ona moimi wlasnymi rekoma, bo nareszcie czuje, ze zaczynam coraz pewniej stac u steru swojego zycia. Zostalam wyposazona przez Ciebie tyloma narzedziami, dzieki ktorym ufam, ze dam sobie rade, jesli podazac bede w zgodzie I bliskosci wobec siebie tak jak zawsze powtarzasz…
Kiedy po raz pierwszy skontaktowalam sie z Justyna, czulam sie zablokowana emocjonalnie, czesto wypierajac “negatywne uczucia”, calkowicie nie dopuszczajac ich do glosu. Choc na zewnatrz bylam usmiechnieta, to wewnetrznie towarzyszylo mi poczucie smutku i osamotnienia. Pomimo tego, ze usmiech byl i jest moim naturalnym wyrazem, to czesto naduzywalam go jako maski, ktora sukcesywnie “chronila” mnie przed swiatem, pokazywaniem kim tak naprawde jestem i zajmowaniem nalezytego mi tutaj miejsca... Wypierane emocje, odzwierciedlaly sie nie tylko w mojej duszy, ale tez w moim ciele poprzez zbitki miesniowe, migreny czy inne przypadlosci. Czulam sie niewidzialna…jako parentyfikowana corka, przez wiekszosc swojego zycia stawialam siebie w obowiazku dbania o potrzeby wszystkich dookola procz swoich wlasnych... Tak naprawde do konca nie znalam swoich potrzeb. Czesto rezygnowalam z siebie, wybierajac “kompromisy”, by moc zaakomodowac innych, pomijajac przy tym siebie i to czego potrzebowalam. Z pomoca Justyny, ktora byla niczym lustro odbijajace mnie sama, w ktorym zaden szczegol nie uciekl uwadze, zaczelam dostrzegac potrzeby mojej wewnetrznej dziewczynki i siebie jako doroslej kobiety… wzielam siebie w ramiona I zaczelam sie o siebie troszczyc jak nigdy dotad… Przy Justynie po raz pierwszy w zyciu zdobylam sie na odwage zajrzenia w te najciemniejsze zakamarki mojego wnetrza (miejsc, o ktorych istnieniu wczesniej nie mialam pojecia) wpuszcajac do nich swiatlo... Przy Justynie zaczelam otwierac swoja dusze, pokazywac prawdziwa siebie sobie samej i innym… Kiedy zaczelam zauwazac I brac pod uwage siebie, nagle moje otoczenie rowniez zaczelo mnie zauwazac I szanowac! Wyznaczanie granic stanowilo szczegolna czesc naszej pracy z Justyna, jest to dla mnie trwajacy nadal proces przez ktory przechodze podejmowaniem metody prob i bledow, ale ktory stal sie niezwykle budujacy dla mnie jako osoby i dla poczucia mojej wlasnej wartosci! Justyna nauczyla mnie jak budowac i pokazywac swoje granice, poprzez laczenie energii zenskiej (uzmyslawiania sobie tego jak sie czuje) I meskiej (dzialania, poprzez informowanie innych o tym I pozwalanie im sie z tym skonfrontowac), przy tym zwracajac uwage na to, ze tak naprawde kazda taka konfrontacja z pewnymi (szczegolnie) niewygodnymi sprawami, choc nie jest latwa, to pozwala budowac prawdziwa intymnosc miedzy ludzmi. Dzieki temu, relacje ktore pozostaly w moim zyciu przeszly na inny, pelen bliskosci i akceptacji poziom, w ktorym obie strony moga byc soba, czuc sie widziane I kochane, bo maja przestrzen na wyrazanie tego jak sie czuja. Podczas naszego wspolnego czasu z Justyna, poswiecalysmy rowniez szczegolna uwage na odkrywanie mojej kobiecosci, odbudowywalam siebie wewnetrznie jak i zwracalam uwage na dbanie o swoja fizycznosc, jej potrzeby, otaczajac siebie miloscia, akceptacja I zrozumieniem, a przy tym nadajac sobie lekkosci I spontanicznosci. Czas spedzony z Justyna byl niezywkle transformujacy, z jej pomoca zdalam sobie sprawe z tego, ze istnieje INNY (lepszy) niz dotychczas, pelniejszy sposob zycia, w ktorym nie moge juz sobie pozwalac na umniejszanie siebie, bo przeciez najcenniejsza osoba jaka mam, JESTEM przeciez JA sama (“Nazywam się niebo. Mam wszytko co trzeba. To ja jestem Księżyc i Słońce… ) . Chociaz nadal przechodze przez rozne wzloty I upadki, to czuje, ze z kazdym dniem ufam sobie coraz bardziej, szybciej wychwytuje zakodowane we mnie wzorce i wiem, ze cokolwiek by sie nie dzialo, to MAM SIEBIE! Proces wracania do siebie, jest bardzo trudnym, ale zarazem najpiekniejszym i wartym wszystkiego procesem zyciowym, ktory prawdziwie uskrzydla i dodaje sil przenoszacych gory! Podczas tego wlasnie procesu niezwykle waznym jest by zapewnic sobie odpowiednia pomoc, by miec kogos kto towarzyszy Ci w drodze, ogromnie sie ciesze, ze mnie towarzyszyla wlasnie Justyna! Dzieki niej otwarta jestem na doswiadczanie zycia pelnymi garsciami!
OdpowiedzUsuńJustyno… niech dobro, ktore przekazujesz wroci do Ciebie zwielokrotnione! ❤
Krystyna
OdpowiedzUsuńKiedy ponad rok temu zgłosiłam się do Justyny, byłam jak malutka dziewczynka zamknięta w jaskini strachu, otoczona ciemnością, w której czychały duchy przeszłości: duchy przemocy fizycznej, psychicznej, seksualnej, finansowej, mentalnej i duchowej. Pomimo tego, że w trakcie sesji poprzez swoj brak zaufania, starałam się blokować Justynę prawie bez przerwy mówiąc, to ona i tak potrafiła gdzieniegdzie wtrącić słowa, ktore jak zasiane nasionka wzrastały i zmieniały mnie. Już w dwa dni po pierwszej sesji odkryłam wielkiego guza w miejscu intymnym. Był on symbolem pierwszej postawionej przeze mnie granicy, a jego umiejscowienie było nie tylko symbolem nadużywania seksualnego w przeszłości ale i poczucia bycia gwałconą za każdym razem, gdy nie stawałam w swojej obronie i z lęku przed odrzuceniem spełniałam prośby wszystkich naokoło. Słowa "nie" nie było w moim słowniku, inni zawsze byli na pierwszym miejscu a liczba ich potrzeb nie miała końca. Trzecia sesja była przełomowa dla mnie, myślę że pozostanie w pamięci mojej i Justyny do końca życia. Podczas niej puściłam kontrolę, zaufałam, puściłam trzymane całe życie przeze mnie sznurki łączące mnie ze strachami przeszłości. Puszczenie tego, co znałam całe życie (nawet jeśli mnie to "zabijało" z każdym dniem, było jedynym co znałam i co dawało mi poczycie bezpieczeństwa) było równoznaczne ze śmiercią. Pomimo ogromnego strachu, to właśnie dzięki prowadzeniu Justyny, puściłam to co stare i narodziłam się na nowo. W kilka dni po tej sesji odkryłam, że guz zniknął.
Moja droga do odkrycia, poznania i pokochania siebie nie była łatwa i trwała wiele miesięcy. Justyna swoim światłem rozświetlala po kolei zakamarki jaskini i dawała mi czas, przestrzeń i wspierającą obecność, żebym mogła dojrzeć, że w tych zakamarkach nie ma czychających na mnie potworów przeszłości - tylko skrzywdzona i samotna ja z różnych momentów mojego życia. Justyna nauczyła mnie jak ukochać i zaopiekować sie tymi częściami. Dotknęłyśmy tak wiele traum i zranień, znalazłyśmy i rozbroiłyśmy tak wiele skopiowanych z przeszłości i przyjętych w wyniku tego schematów i mechanizmów zachowań, że potrzebowałabym wielu stron aby to opisać. Zdjęłam wszystkie maski, pozbyłam się tego co nie jest moje, wyleczyłam razy i w końcu jestem sobą.
Teraz jestem już inną osobą. Nie ma już tej zalęknionej dziewczynki lecz dojrzała, odważna, kochająca i inspirująca innych kobieta, która stawia siebie zawsze na pierwszym miejscu. Uwielbiam poznawać siebie coraz głębiej, dzięki temu jestem ciekawa innych i świata. Kiedyś każdy dzień był ciężką próbą przetrwania, teraz chłonę każdą sekundę dnia z radością i wciąż mi mało. Wyzwania życia przyjmuję z otwartością i ciekawością tego, czego się dzięki nim nauczę o sobie.
Życzę Wam, którzy to czytacie odkrycia siebie. Przy Justynie jest to w końcu możliwe. Jej obecność, uważność, serce, opieka, akceptacja, głęboka empatia, czucie całą jej istotą tego, co się w Tobie wydarza jest niezastąpione. Ona jest jak bezpieczna przestrzeń, w ktorej możesz dorastać, jak przewodniczka w niesamowitej podróży wgłąb Ciebie. Przez to, że jest tak ciekawa poznania Ciebie - porywa Cie w tą podróż, zaraża entuzjazmem i powoduje, że nawet kiedy Wasze drogi już się rozejdą - Ty już ze swojej nie zejdziesz tylko rozradowany i ciekawy podążysz dalej. W Twoim sercu pozostanie wspomnienie Waszych wspolnych chwil radości, smutku, wzruszeń, śmiechu i tego wszystkiego, czego w słowach ująć się nie da. Życzę powodzenia Wam Wszystkim a Tobie Justyno dziękuję całą sobą.
Krysiu, to co napisałaś przepełniło mnie ciepłym uczuciem i przypomniało mi te wszystkie sesje, nasze spotkania wzrokiem, ciarki, gdy obie czułyśmy, że rozpuszczają się w Tobie konflikty, chwile wzruszenia. Faktycznie, był etap, gdzie zagadywałaś sesje, bym nie mogła dotknąć tych ran z których wyciekała ropa i krew. Pilnowałaś bym się do nich nie dostała, paradoksalnie szukając mojego wsparcia. Pamiętam tą sesje o której wspomniałaś, do dziś mam ciarki, gdy wracam do obrazu, gdy trzaskałam drzwiczkami od biurka i szufladami, by wtargnąć do Twojego ,,pokoju". Nawet teraz widzę Twoje ciało zaciśnięte, tak, że aż nie możliwe. Widzę te sznurki. Tak ta sesja zapadnie mi w pamięci na całe życie.Każda minuta. Każda emocja, która się na Tobie malowała w tamtym momencie i każdy Twój ruch. Jestem wdzięczna, że mi zaufałaś, że mnie wpuściłaś. Jesteś WIELKĄ, pomimo tego, że z figury drobną Kobietą. Praca, którą wykonałaś na sesjach i pomiędzy sesjami, jest nieoceniona. jestem pełna podziwu. Dziękuję, że mogłam Tobie towarzyszyć.
Usuń(Cześć 1)
OdpowiedzUsuńSesje z Justyną są pierwszą przestrzenią, w której moja autentyczność nie wprowadza w zakłopotanie, moja prawda nie jest za ciężka, zbyt niewygodna, za moją wrażliwość nie płace wstydem, za moja radość i energiczność nie płacę poczuciem winy, a za mój smutek i złość nie przypinam sobie łatki “złego człowieka”. Z początku potrzebowałam nakierowania, ponieważ nie miałam zupełnie poczucia siebie- moja tożsamość była dostrojona do potrzeb innych. Przechodziłam przez życie desperacko próbując zaszyć dziurę deficytów z dzieciństwa: akceptacji, miłości, czułości, przyzwolenia: na moją odrębność, na suwerenność, moją moc, moją drogę. Nadaremnie szukałam tego na zewnątrz. To było ważne, że Justyna identyfikowała toksyczność, z której ja nie zdawałam sobie sprawy. Przestrzeń, którą wykreowała umożliwiła mi zwrócenie się ku sobie. Kawałek po kawałku odzyskuje dziś siebie, a głos mojego serca, intuicji, mojej mądrości wybrzmiewa coraz głośniej.
Każda decyzja wytwarza efekt motyla. Jednak ten efekt naprawdę potrafi dodać skrzydeł, gdy decyzje są zgodne z nasza dusza. Taką decyzją był mój pierwszy e-mail do Justyny. Myślałam wtedy, ze wyciągając rękę po pomoc, ona ja złapie i podciągnie mnie, pomoże mi wstać. Ale ona tego nie zrobiła. Zamiast tego najpierw pozwoliła mi leżeć, zobaczyła mnie w tym rozwaleniu, w braku sprawczości, w tym, z czym przyszłam. To z tej pozycji zaczęłam uzdrawiać części siebie. To z tej pozycji rozprostowywałam ciało. Wielokrotnie przyszło drętwienie, nieprzyjemne- ale krew zaczynała dopływać. Powoli rozmrażałam się. Dostałam od Justyny narzędzia, aby samodzielnie na tych nogach stanąć. Ale ja jestem jej za to wdzięczna!!
Półtora roku minęło od mojej pierwszej sesji i wciąż często czuje, że jest to dopiero początek. Dzisiaj idąc do sklepu z kawą przechodziłam obok ulicznego muzyka, słońce świeciło. Miałam w sobie pojemność na to, aby skontaktować się z odczuciami, które się pojawiły. Pozwoliłam sobie być odbiorcą tego, co mnie nakarmiło energetycznie. Każdym receptorem na twarzy wchłaniałam ciepło płomyków słońca i każdą komórką odczuwałam wibracje wybrzmiewającej muzyki. Nie byłam odcięta, nie byłam obciążona poczuciem winy za moje szczęście, za lekkość.
Wiele razy zabierałam się do napisania tej opinii, lecz wiązało się to z oszacowaniem tego, czy aby na pewno czuje się “odmieniona”, “wyleczona”. Przecież ja każdego dnia procesuje emocje strat z dzieciństwa, codziennie konfrontuję się z toksycznym poczuciem winy za to, że jestem w terapii, z toksyczną lojalnością, z przekonaniami “zdradzam mój ród wykolejowując się z toksycznych rodzinnych szyn". Wciąż przejawiają się części mnie, które powielają obawy, w których rytm dorastałam: “nie było aż tak źle”, “wydawało Ci się” “inni mają gorzej”, “jesteś niewdzięczna”..
Nie odcinam się jednak od tych lęków, przekonań, emocji i potrafię je uhonorować. Mam pojemność na to, co przeżywam i im bardziej pielęgnuje moją wewnętrzną przestrzeń, tym żywsze stają się moje interakcje ze światem.
Ufam temu, że jest to proces. Tak jak motyl przeobraża się z etapu poczwarki w postać dorosłą. W moim rozwoju nauczyłam się okazywać sobie cierpliwość, czułość, miłość, uwagę. Jednym z bardziej efektywnych sposobów na to było dołączenie do grupy facebookowej Justyny, gdzie znalazłam ogromne wsparcie i poczułam się usłyszana, zauważona. Nie mogłam sobie wyobrazić, jaką obfitość wniesie w moje życie ten jeden “trzepot motylego skrzydła”. Niby krotki e-mail, a gdyby nie on dzisiaj przeszłabym obok ulicznego muzyka militarnym tempem narzuconym przez moje zinternalizowane frustracje, głod emocjonalny. Patrząc na ten sam świat, ale doswiadczając go z perspektywy mojej nieufnej wewnętrznej dziewczynki siedzącej samotnie w rogu zimnej, ciemnej piwnicy mojego wypartego wnętrza.
(Cześć 2)
OdpowiedzUsuńTego jak Justyna prowadzi ludzi trzeba chyba doswiadczyc, bo trudno ująć w słowa. Ja wciąż myślę o wielu sesjach, w których westchniecie, oddech lub po prostu cisza były równie znaczące, a czasem nawet bardziej niż słowa. Nic Justynie nie umknęło i w ten sposób sesja za sesją uczę się od niej uważności.
Wszystkie metody zainicjowane na sesjach takie jak wizualizacje, spotkania z wewnętrznym dzieckiem, EFT, totalna biologia, projekt//cel się uzupełniają, a Justyny ogromna wiedza, kompetencja, doświadczenie, przenikliwość, skrupulatność, ciepło sprawiają, ze korytarze prowadzące do wewnętrznego domu wydaja się bardziej bezpieczne.
Bardzo, bardzo Ci dziękuje kochana za to, ze jesteś i życzę Wam odwagi by zatrzepotać skrzydłem kochani!
Sara
Dla mnie spotkanie i sesje z Justyną pomogły poznać i zrozumieć siebie, jak ważne jest być dla siebie wyrozumiałą, troszczyć się o siebie i pokochać osobę jaką jestem. To nie był jednak główny powód dlaczego się do niej zgłosiłam. Justyna pomogła tam gdzie medycyna konwencjonalna zawiodła. Po 3 poronieniach w tym jednej ciąży pozamacicznej, wielu badaniach, które nie znalazły przyczyny, Justyna stała się moją nadzieją. Dzięki ogromnej wiedzy z totalnej biologii, intuicji i zaangażowania ze strony Justyny wiele uleczyłyśmy. Dzięki niej tak wiele zrozumiałam, jak ważna jest relacja z moim wewnętrznym dzieckiem, powróciłyśmy do okresu z życia łonowego, a także do traum rodowych, na których istotę zwróciła mi Justyna.
OdpowiedzUsuńTo nie była łatwa praca ale zawsze mogłam liczyć na jej wsparcie. Na efekty nie musiałam długo czekać. Dziś trzymam w rękach moją nowonarodzoną córeczkę. Piękną, zdrową, która przyszła na świat w moim domu dokładnie tak jak to sobie wymarzyłam. To nie jest jedyny efekt, zmianę zobaczyłam nie tylko w sobie ale w mojej najbliższej rodzinie. Mój pięcioletni syn, którego uważałam za „wymagające” dziecko, zmienił się nie do poznania. I ja zmieniłam stosunek do życia, a gdy coś się „dzieje” szukam rozwiązania z pomocą totalnej biologii.
Zawsze będę wdzięczna Justynie za jej pomoc i to co dla mnie zrobiła.
Polecam Justynę z całego serca.
Aniu, dziękuję tobie za to wzruszenie, które przyszło podczas czytania, za to że się konsekwentnie stawiałaś do historii własnych i rodu. Dziękuję za wytrwałość. I ogromnie się cieszę z rezultatów naszej wspólnej pracy 💚.
OdpowiedzUsuń