08:48

Niewidzialna

Niewidzialna!
Jak często czujesz się niewidzialna? Nie zauważona? 
Cały dzień pracowałaś, wyprawiłaś dzieci do szkoły, podwiozłaś je, po drodze zrobiłaś zakupy. Szybciutko do pracy, później obiad, odrabianie lekcji, po drodze, gdzieś w między czasie wstawiłaś dwa prania, poukładałaś rozrzucone zabawki.
W końcu wieczór, wraca mąż i słyszysz jak z jego ust padają słowa, które insynuują, że jest bałagan, a ty nic nie robiłaś cały dzień. 
Czujesz się widziana? Czujesz się wystarczająco dobra?

Twoja praca polega na pracy zespołowej. Każdy ma swoje zajęcie i jest odpowiedzialny za część powierzonego zadania. Jednak czujesz, że na Ciebie jest zrzucane więcej obowiązków. Ciągle masz poczucie wyzysku. Po mimo tego, że siedziałaś po godzinach. Pracę wzięłaś do domu. Pomogłaś stażystce, a i tak czujesz się nie widziana i nie doceniona. Inni zrobili mniej, a dostali taką samą premię co ty. 

Ciągle czujesz, że dla twojego męża wszystko inne jest ważniejsze niż ty. Alkohol, hazard, pomaganie innym. Pomimo twoich próśb, niekończących się rozmów i tak wraca pijany. Idzie grać. Gdy tylko zadzwoni telefon, leci jak na skrzydłach by pomóc kumplowi. Czujesz się przez niego widziana? Zauważona?

Bliskie jest tobie porównywanie się z innymi, niezdrowa rywalizacja, naddawanie siebie, rezygnowanie z siebie, i ta myśl: ,,Co jeszcze mogłabym zrobić, by być zauważoną?"
,,Proszę zauważ mnie." ,,Ja tu jestem, czemu mnie nie widzisz." ,,Dlaczego mnie nie doceniacie?"
Dlatego, że jest w tobie matczyna lub ojcowska rana. I to ją trzeba uleczyć. 
Przykłady, które podałam wyżej są konsekwencją, kontynuacją tego, czego nie dostałaś w dzieciństwie.
Kiedy czujesz się niewidzialna, to natarczywie zabiegasz o uwagę innych. Skomlesz, prosisz, błagasz - ,,Zobacz mnie!" Jest też inna opcja, którą możesz stosować- obojętność. Ucieczka. Niby tobie nie zależy. 
Tak na prawdę zabiegasz o uwagę rodziców i to to dziecko w tobie kwili. Zobacz je Ty! Zobacz jak siedzi skulone w koncie, samotne, odrzucone, a tym samym nie widziane. 
Brat był oczkiem mamusi, to on otrzymał tą bezwarunkową miłość, a może siostra bo była ładniejsza, szczuplejsza. Mama urodziła chore dziecko i całą miłość przelała właśnie na nie, nie mając już czasu i przestrzeni na kochanie ciebie?  To rodzic wprowadził tą rywalizacje pomiędzy ciebie, a rodzeństwo. Może nadal to robi? I teraz nieświadomie tańczysz ten taniec z partnerem, z innymi osobami, który wcześniej tańczyłaś w rodzinnym domu. 
Zwróć się do tej dziewczynki, która była pominięta, niewidziana. Zapytaj się jej co czuje, gdy po raz kolejny ją odtrącają? Co dzieje się z jej ciałkiem? Kuje ją w klatce piersiowej? To tam gromadzi się ogromny smutek. Boli ją brzuch? To jest lęk, ten dyskomfort, że to co powinno być na wyciągnięcie ręki, czyli matczyna i ojcowska miłość, jest niedostępna. Łzy jej napływają do oczu? Mają prawo, w ten sposób wyraża żal. Zobacz ją skuloną na łóżku, zamkniętą w pokoju. Zobacz jej cień, bo może dziecka już tam nie ma. Może trzeba ją odzyskać? Utul ją w ramionach i powiedz jej, że ty ją dziś zobaczyłaś. Zauważ jej samotność i cierpienie. I choćby wmawiano tobie, że było inaczej, to sytuacje w życiu, kiedy czujesz się niewidziana potwierdzają, że właśnie tak było i to dziecko cię woła. 
Jeżeli ty dasz jej uwagę, zabawę, przytulenie. Wysłuchasz jej mowy ciała i słów. Zobaczysz jej rany, inni w twoim dorosłym życiu, nie będą musieli służyć tobie by tą ranę pokazać. Nie będą dla ciebie odgrywać roli mamy i taty. 

Bądź dla siebie widzialna. Przygarnij wszystkie swoje cechy, zalety, ułomności. Pokochaj, choćby inni nie kochali. Z czułością dbaj o swoje ciało, duszę i umysł, a stanie się cud, o którym marzysz. Będziesz całością. Przyciągniesz więcej tego, czym siebie obdarzysz.

Wspieram w procesie budowania relacji z wewnętrznym dzieckiem. W uzdrawianiu matczynej i ojcowskiej rany. Jeżeli potrzebujesz wsparcia, to zapraszam Cię na sesje lub warsztaty
Zadbaj o siebie dziś, uzdrów swoją relacje z samą sobą.
Dziękuję, że czytasz. ❤️

Zapraszam Cię do komentowania. Twój odbiór, jest dla mnie ważny. Podziel się przemyśleniami. Uważasz, że to czym się dzielę jest wartościowe, udostępnij. 
Zapraszam Cię do dołączenia do mojej grupy na fb ,,Ta, która łączy”. https://www.facebook.com/groups/582213535717914/?ref=share

2 komentarze:

  1. Justynko, bardzo Ci dziękuję za ten wpis. Kolejny raz i na nowo, muszę sobie przypominać, gdzie patrzeć, gdzie wracać... Jak dużo już mamy uzdrowione, a w chwilach trudnych ponownie wracamy na stare tory.. To chyba największe nasze wyzwanie- przyjąć, zaakceptować siebie w całości, bez oceniania, krytyki i znęcania się nad sobą. Zresztą, najlepszym barometrem naszej miłości do siebie , sa inni ludzie. I jak wracasz do siebie, zawsze i w każdym nowym doświadczeniu, to już nie ma kogo obciążyć winą. Można w to miejsce zatroszczyć się o siebie prawdziwie. Przytulam Cię mocno. Grazyna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Grażyno zgadzam się z Tobą. Dopiszę jeszcze, że te sytuacje wracają do nas, byśmy mogli jeszcze głębiej i prawdziwiej na Siebie spojrzeć. Ten proces jest dynamiczny i ciągle ewoluuje, jednak jest też bardzo dokładny. Jeżeli gdzieś utykasz, to wróci Cię do tego miejsca. I to nie oznacza, że się cofasz, to oznacza, że trzeba jeszcze coś doczyścić.
      Życzę Tobie głębokich procesów.

      Usuń

Copyright © 2016 Justyna Pettke , Blogger