Kiedyś KTOŚ narysował mi palcem w powietrzu mapę trasy wzdłuż jezior i zachęcał żebym nią poszła. Opowiadał o drogach, dróżkach, jeziorach z takim zachwytem, że byłam pewna, że kiedyś się skuszę i wybiorę tą trasę, gdy pójdę na kijki.
Kilka dni temu, wychodząc z domu nie skręciłam jak zawsze w lewo, tylko w prawo. Początek drogi był mi znany. Domy, drogi, drzewa. Z jednej strony płot, z drugiej strony płot. Gdzieś w oddali przebiegała granica jedna, druga, trzecia....
Jedna bardziej widoczna, druga mniej.
Idąc tak, pomyślałam sobie, że spotykamy w życiu osoby, które nam coś pokazują, na przykład swój związek, to jakim są człowiekiem, jakie mają zasady, czym się kierują w swoim życiu. Malują swoim przykładem TAKĄ mapę. Pokazują nam co osiągnęli, jakimi drogami kroczyli, z czym się musieli zmierzyć po drodze. Aby nam było lżej, łatwiej.
Gdy mijałam te zabudowania, ogrodzenia, myślałam sobie, że to jest tak jak w życiu. Wychodzimy z domu wyposażeni w przekonania, nawyki, przyzwyczajenia, w zasady, które panowały w nim.
Jesteśmy ograniczeni do tego co TU widzimy. Możemy w tym zostać i nigdzie się nie ruszać z tego miejsca. Będziemy wtedy widzieć tabliczki ,,wstęp wzbroniony'', ,,zakaz wstępu'', ,,uwaga groźny pies''...,albo możemy pójść dalej pomimo niepewności i lęku.
Ja idę dalej!!! Nie obracam się za siebie. W końcu dochodzę do otwartej przestrzeni. Dookoła pola, łąki, wieje mocno wiatr. Po policzkach płyną mi łzy, jest mi zimno i mało przyjemnie. Tak jak czasami w życiu, gdy wychodzimy ze swojego pudełka komfortu, wystawiamy się na to co nieznane, możemy wtedy poczuć dyskomfort. TAK BYWA. Mnie to jednak nie zniechęca.
Idę dalej, po drodze mijam ,,Gumisiowe'' drzewo- PIĘKNE, OGROMNE, DOSTOJNE!!!
Chłód jest już coraz mniejszy. Mijam dom bez ogrodzenia. Wita mnie pies groźnie szczekający i wesoło merdający ogonem. Chciałby zaufać, pobawić się, ale musi pilnować domu i być ostrożny. Część mnie go rozumie.
Nareszcie dochodzę do lasu, gdzie nie ma nakazów, zakazów, ogrodzeń. Jest lekkość, ciepło, spokój i wszechogarniająca cisza. Wchodząc do lasu potknęłam się o korzeń drzewa. Nie przewróciłam się. Wiem jednak, że gdybym upadła to dookoła mnie jest tyle drzew, które mają stabilne, silne korzenie, że miałabym się czego uchwycić, a one pomogą mi wstać. Zresztą ja sama jestem już takim drzewem, które daje wsparcie i schronienie. Każdy z nas ma takie ,,drzewa'' koło siebie. Może to być brat, przyjaciółka, mama, partner, mentorka. Jeżeli nie masz takiej osoby to jej poszukaj, otwórz się na możliwości.
Ja zaufałam komuś kiedyś i kroczę teraz nowymi ścieżkami, czasami potykając się, błądząc, ale idę na przód. Gdy idę nowym szlakiem jestem uważna, ciekawa, spostrzegawcza. Czasami znajduję na mojej drodze wysypane przez kogoś śmieci. I tak bywa. Czasami świat zachwyca mnie pięknem i hojnie obdarowuje. Dzięki temu, że poszłam inną drogą zobaczyłam inne jeziora, inny las, inne drogi. Całą drogę towarzyszyły mi ptaszki, co chwile witał mnie jakiś zwierzak: lis, zając, sarny.
Chwilami miałam wrażenie, że zabłądziłam, ale intuicja doprowadziła mnie do domu, a ja byłam bogatsza o wrażenia i doświadczenie.
Warto szukać, warto być ciekawym...
Ja właśnie jestem bardzo ciekawa, a ciekawość to pierwszy stopień do wiedzy, do nowych doznań, doświadczeń i przygód!!!
Tego Wam, Kochani, życzę-ciekawości i odwagi.
Zapraszam do komentowania i jeżeli myślicie, że ten post może się komuś przysłużyć, to udostępnijcie go.
Bardzo mądry tekst - dodaję link do Twojego bloga na swoim. Niech ludzie czytają. Niech rozkwitają.
OdpowiedzUsuńNajmocniej dziękuję i pozdrawiam!
Usuń