Fot. Aleksandra Śmiechowska Fotografia |
Jutro Dzień Zakochanych.
Bardzo, bardzo długo myliłam obraz miłości z wyzbyciem się siebie na rzecz drugiej osoby. Uważałam, że jeżeli jestem w stanie poświęcić się, zrezygnować ze swoich potrzeb, pragnień, aby druga osoba była zadowolona i szczęśliwa, to w ten sposób obdarzam ją miłością. Myliłam miłość z poświeceniem, z nie zawracaniem komuś sobą głowy, z byciem bezkonfliktową, układną i przytakującą na wszystko.To było błędne myślenie, które prowadziło mimo wszystko do konfliktów i nieporozumień, co jest naturalne, żeby w końcu stanąć na dwóch silnych, własnych nogach.
Zadaj sobie pytanie: ,, Czym dla mnie jest miłość?" Jak się będziesz czuła, gdy doświadczysz w pełni wymiaru miłości. To jest ważne pytanie, ponieważ dzięki odpowiedzi uświadomisz sobie, jakie emocje towarzyszą uczuciu miłości. Czy dziś czujesz się kochana, czy kochasz taką zdrową, czystą miłością?
Ja, uczę się kochać. A uczę się miłości poprzez doświadczanie relacji. Kartka po kartce studiując siebie i wszystko to co mnie otacza. Obserwując ludzi, zwierzęta, naturę, pozwalając sobie na bycie uczniem, rozwijam w sobie miłość. Jest jej o wiele więcej w moim życiu, gdy pozwoliłam sobie na odczucie emocji złości, zazdrości, nienawiści, smutku, żalu, irytacji, frustracji, gniewu, rozżalenia, samotności, odrzucenia. Przez wiele lat odpychałam od siebie je wszystkie, bo chciałam być dobra i tylko dobra, uczynna, zaradna, lubiana, jednak na szczęście Bóg mnie pokierował i postawił na mojej drodze osoby i wydarzenia, które nie pozwoliły mi mydlić sobie oczu i zwróciły mnie w stronę tych niskich energii i emocji, bym je dostrzegła i utuliła. To też uczyniłam i czynię za każdym razem, gdy słyszę jak mnie nawołują z głębin mojego ciała, duszy i umysłu.
I wiecie co? Dzięki temu, że zrobiłam przestrzeń na wszystkie emocje, to przyszła do mnie Miłość. I dziś mogę sobie powiedzieć: ,, Kocham Cię Justyś. Jestem z Tobą, nie ważne co i kto, ja z Tobą jestem. I jestem z Ciebie dumna."
Przeczytaj to uważnie, co teraz napiszę, ZACZNIJ OD MIŁOŚCI WŁASNEJ! Bo kiedy siebie nie okłamiesz, nie okłamiesz też innych. Zawsze mów sobie PRAWDĘ, choćby bolało serducho i wykręcało wnętrzności, mów prawdę. Zobaczysz o ile mniej konfliktów w życiu będziesz miała, przede wszystkim tych wewnętrznych.
TROSZCZ się o siebie, jak to opanujesz, to z troską o innych nie będziesz miała problemu. Kiedy sobie pozwolisz na odpoczynek, na dzień wolnego, na konsekwencje, na ambitne plany, na popełnianie błędów (tak, to też jest troska o siebie), a czasami na nic nie robienie, kiedy pracy jest po łokcie, to jestem pewna, że Ta wewnątrz Ciebie, będzie czuła się bezpiecznie przy Tobie i inni także.
POSZANOWANIE, w jakim stopniu, jesteś dla siebie autorytetem? Czy jesteś przychylna swoim pomysłom, czy masz dla nich uznanie ( czyli dla siebie). W moim odczuciu to właśnie jest miłość, wsłuchanie się w siebie, UZNANIE SIEBIE, troska o siebie, mówienie sobie prawdy, zwracanie sobie honoru, nie umniejszanie siebie. Mogę teraz tego doświadczać, po latach, gdzie sama siebie odrzucałam. Poświęciłam mnóstwo czasu na poznanie siebie, a tym samym na poznanie mojego męża, moich dzieci, rodziców i innych bliskich i dalszych mi osób. Poznanie siebie, jest równoznaczne z poznaniem innych.
Czytasz uważnie? To napiszę jeszcze o PRAGNIENIU ROZWOJU, tak on też poprowadził mnie w ramiona miłości. Rozwój nieokreślony, nieobliczalny, rozwój szeroko pojęty. To dzięki temu, że zaczęłam się rozwijać, czytać, słuchać jak inni żyją, czego doświadczają, zobaczyłam/poczułam, że chcę czegoś innego. Rozwijam moje zmysły, umysł, mowę. Ja cała ZAANGAŻOWAŁAM się w moje życie, przestałam skupiać uwagę na tym co inni powiedzą (choć jest to też ważne, ale nie najważniejsze), jak zareagują, czy będą zadowoleni z tego co zrobiłam czy nie ( i to też jest to dla mnie ważne, co inni czują, jednak to, co ja czuję, jest ważniejsze, kiedyś było odwrotnie).
Jest jeszcze coś, co zaczęłam mieć, gdy przyszła do mnie Miłość, a ja się na nią otworzyłam - CIERPLIWOŚĆ. Morze cierpliwości :). Nawet nie wyobrażacie sobie z jakim batem nad sobą stałam i pośpieszałam się setki razy, gdy coś mi nie wychodziło. Ile kar sobie wymierzyłam za nieumiejętnie wykonane czynności lub rzeczy. Brak mi było cierpliwości, więc jak mogłam siebie kochać?!
Dziś w moim życiu, jest przestrzeń na każdą emocje, którą odczuwam ja i osoba w moim otoczeniu. Na współodczuwanie i na przestrzeń dla trudnych emocji innych osób w stosunku do mnie. Kiedy mam na względzie moje dobro, to mam też na względzie dobro innych ludzi , zwierząt i przyrody. I to jest cudowne, że dbając o siebie, uznając swoje potrzeby, kochając siebie, dbamy, uznajemy i kochamy innych.
Dużo pracy kosztowało mnie to, bym dziś czuła miłość i czuła się kochana. Wcześniej nawet jeśli ktoś chciał mnie nią obdarować, to byłam podejrzliwa i nie ufna. Setki godzin tulenia siebie, słuchania wewnętrznego płaczu, żalów, pretensji, a także pragnień, marzeń, przyniosło mi piękne owoce w postaci miłości własnej i miłości innych osób, której już nie kwestionuję, a otwieram na nią szeroko ręce i przyjmuję, odsyłając ją zwielokrotnioną. Moja studnia się wypełnia...
Twoje słowo jest dla mnie bardzo ważne, tak samo jak emocje, które się obudziły w Tobie podczas czytania tego z czym do Ciebie przyszłam - z cząstką mnie. Będzie mi miło, jeśli podzielisz się cząstką swoich odczuć w komentarzu. Jeśli czujesz, że ten post może wesprzeć kogoś z Twojego otoczenia, proszę poślij go dalej. Będę Tobie wdzięczna <3.
Z miłością Justyna Pettke
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz